Tkane dziedzictwo - Woven Heritage

[M.K.] Dlaczego akurat perebory jako pierwsza technika? [K.CH.] Szczerze mówiąc, nie zastanawiałam się nad trudnością technik. Siadając do krosien, po prostu zaczęłam tkać — bez gradacji czy stopniowania. Perebory były naturalnym wyborem, bo ta technika była obecna w moim domu rodzinnym. Co więcej, moja pierwsza osnowa była już nawinięta na wał w domu. Kiedy odzyskałam krosna od mamy, odzyskałam też tę osnowę — prawie 20-metrową, częściowo wytkaną. Mama zawsze żartowała, że tej osnowy wystarczy mi na całe życie. Dawniej osnowy musiały być wytkane w określonym czasie, pomiędzy końcem Bożego Narodzenia a po- czątkiem Wielkiego Tygodnia. W przeciwnym razie uważano, że niewytkana osnowa może sprowadzić nie- szczęście na wioskę — na przykład suszę latem. Jeśli osnowa zostawała, sąsiedzi potrafili ją wyśledzić i znisz- czyć, rąbiąc ją na pieńku do drewna. Mama nauczyła mnie m.in robić nicielnice. Pierwsze w całości zrobiłam dopiero niedawno. Jednak moje pierwsze doświadczenia sięgają czasów podstawówki. Wtedy zaczęłam tworzyć coś na miarę niecielnicy — w połowie skończoną, którą trzymałam przez lata I skończyłam ją własnie nie tak dawno. Pamiętam, że mama przyjechała raz czy dwa, by pomóc przy zakładaniu osnowy i naciąganiu niecielnic. Bywało trudno — w końcu dwie kobiety z różnych pokoleń pracowały nad jednym projektem. Część pracy wykonałam jednak sama, bez niej. Cenię sobie nadal możliwość zapytania mamy o jakieś szczegóły dotyczące tkania. [M.K.] Czy są konkretne wzory, które najlepiej nadają się do tkania metoda wybieraną? [K.CH.] To zależy od Twojej inwencji twórczej. Perebory nie narzucają ograniczeń, więc możesz stworzyć dowolny wzór — geometryczny, zwierzęcy, czy nawet abstrakcyjny. Wszystko sprowadza się do tego, jak zaprojektujesz i przełożysz wzór na papier milimetrowy czy kratkowany. Chociaż wzory często układają się w symetryczne, geometryczne formy, nie muszą one być ograniczone do kwadracików — to Ty decydujesz, jak będzie wyglądała Twoja tkanina. [M.K.] Czy korzystasz ze spisków? [K.CH.] Mam spiski, ale dotąd z nich nie korzystałam. Dlaczego? Bo wymagałoby to dużej pewności, że za- pisany wzór jest poprawny, a praca w oparciu o spisek niesie ryzyko. Szkoda osnowy i czasu na tkanie czegoś, co może okazać się wadliwe. Jeśli jednak chciałabym odtworzyć wzór ze spisku jeden do jednego, podjęłabym się tego z pełną świado- mością ryzyka. Nawet gdyby wzór „rozsypał się” w trakcie pracy — tkwiłabym przy nim uparcie, by pokazać, co mogło pójść nie tak. Często wzory w spiskach były spisywane od innych tkaczek i mogły już zawierać błędy, które nikt wcześniej nie poprawił. Patrząc na stare kapy czy tkaniny, widać czasami niezamierzone różnice — nagle dołożona kratka albo pominięta część wzoru. [M.K.] Czy inspirujesz się płachtami lub innymi tkaninami, które widzisz, tworząc swoje wzory? [K.CH.] Zdecydowanie tak. Jedną z moich ostatnich inspiracji był bratek — wzór, który moja mama utka- ła przed osiemnastym rokiem życia. Dowiedziałam się o tym dopiero niedawno, a jednak ten motyw chyba zapadł mi głęboko w podświadomość. Z czasem zauważyłam, że bratki są jednym z popularniejszych wzorów.

14

Woven Heritage Interviews

Tkane Dziedzictwo Wywiady

Made with FlippingBook - professional solution for displaying marketing and sales documents online