Tkane dziedzictwo - Woven Heritage

EUGENIUSZ MARKIEWICZ

Bio Eugeniusz Markiewicz — lekarz z zawodu i tkacz z zamiłowania, kontynuuje rodzinne tradycje tkackie. Swo- ją pracownię prowadzi na Mazurach, w Mrągowie. W młodości miał okazję uczyć się i poznawać tradycje tkackie Grodzieńszczyzny i Wileńszczyzny. Współpracuje z Podlaskim Instytutem Kultury, gdzie prowadzi warsztaty tkackie z techniki przetykanej oraz szko- lenia z odczytywania wzorów z tkanin. Regularnie uczestniczy również w Festiwalach Tkackich organizowanych przez PIK. W 2023 roku zdobył I nagrodę w XXI Konkursie na Tkaninę Dwuosnowową w Janowie. Nagrodzone tkaniny nosiły tytuły „Przyszła koza do Janowa” oraz „Drzewo życia”. W 2024 roku otrzymał nagrodę za swoją pracę podczas XXI Ogólnopolskiego Przeglądu Amatorskiej Tkaniny Unikatowej w Bydgoszczy.

W ramach programu Narodowego Centrum Kultury EtnoPolska. Edycja 2024 zrealizował projekt „Tkanie mazurskich opowieści — warsztaty tkactwa tradycyjnego w Mazurskiej Manufakturze w Kętrzynie. Etap I”.

Magdalena Kozioł: Skąd pochodzi Twoje zainteresowanie tkactwem? Eugeniusz Markiewicz: Moje zainteresowanie tkactwem wywodzi się z rodziny, a konkretnie od babć. Pamię- tam, że w ich szafach zawsze było pełno utkanych materiałów — obrusy, ręczniki czy narzuty. Nawet w latach dwutysięcznych, w domu w mieście, na łóżkach mieliśmy kapy od babci, tkane w różane wzory. W dzieciństwie nie zdawałem sobie sprawy, że to wszystko było tkane — dla mnie po prostu istniały. U drugiej babci, która mieszkała pod Lidą, widywałem krosna. Zawsze mnie fascynowały, ale najbardziej pamiętam moment, gdy zacząłem się interesować samym procesem tkania. Miałem wtedy około dziesię- ciu lat. Kiedy dowiedziałem się, że do szkoły do muzeum potrzebny jest warsztat tkacki, od razu pomy- ślałem o babci. Niestety, okazało się, że część krosna już spaliła, bo nie zamierzała więcej tkać. Wtedy skierowała mnie do siostry dziadka, która „niczego nie wyrzucała”. I faktycznie, u niej znalazłem prawdzi- we skarby. Na strychu znalazłem płochy, niecielnice i części krosna. Wszystko było przygotowane – każ- da płocha miała była przygotowana do tkania w cztery niecielnice. Były tam tkaniny w jodełki I inne. Analizując, jak były one nawleczone, uczyłem się samodzielnie planować osnowę Dostałem to wszystko i postanowiłem, że nauczę się tkać, zamiast oddawać te rzeczy do muzeum. Nie miałem wtedy jeszcze całego warsztatu, ale uzupełniałem go stopniowo. Babcia, chcąc mnie zniechęcić, powiedziała: „Zanim

27

Tkane Dziedzictwo Wywiady

Woven Heritage Interviews

Made with FlippingBook - professional solution for displaying marketing and sales documents online