32
Meritum 3 (78) 2025 Mazowiecki Kwartalnik Edukacyjny
SZYMON JASTRZĘBOWSKI
Serca uczniów zjednywał także ciężką pracą, której był tytanem. To w pracy fizycznej głównie upatrywał źródła ukrzepienia ludzkiej duszy i ciała. Osobiście angażował się we wszelkie prace zwią- zane z zakładaniem ogrodu botanicznego, poletek doświadczalnych czy umacnianiem wydm – naj- pierw Wawrzyszewa, a potem, już po opuszczeniu „Marymontu” – Puszczy Białej i Czerwonego Dworu. Takiego samego zaangażowania wymagał także od swoich uczniów, bez względu na ich pochodzenie, majątek czy status społeczny. Julian Wieniawski „Jordan”, kolejny wychowanek Jastrzębowskiego, w swoich wspomnieniach „Z teki Marymontczyka” opisał to tak: Tajemna nić jakaś łączyła nas wszyst- kich ze starcem… czuliśmy mimowoli zbawienny wpływ jego rad i nauk, a choć eleganckim paniczy- kom z domowej edukacyi nieraz się dawał we zna- ki, gdy ich za glansowane rękawiczki i lakierowane buciki z ekskursyi do gmachów wyprawiał; choć zrzędził czasem na rozpieszczonych jedynaczków, którzy mu w sporym marszu podołać nie mogli (…), choć wytrącił nieraz z rąk parasol, gdy go deli- katniś który w deszczyk rozpostarł – wiedzieliśmy jednak wszyscy, że to robił dla naszego dobra i dla dobra kraju 3 . Jastrzębowski był wymagającym i niekiedy su- rowym pedagogiem, ale nie stronił też od żartów i anegdot, których był prawdziwą skarbnicą 4 . Stała obecność profesorów na terenie Instytutu dawała także możliwość praktycznie nieograniczonego z nimi kontaktu. Studenci korzystali z tego przywi- leju nie tylko w kwestiach związanych z nauką, ale także w sprawach życiowych. Również profesoro- wie, a szczególnie Wojciech B. Jastrzębowski, wy- korzystywali to do prowadzenia rozmów ze swoimi uczniami. W marymonckim Instytucie zatem nie tylko nauczano, ale, co chyba ważniejsze, również wychowywano młodzież, która w przyszłości mia- ła przerodzić się w obywateli jędrnych, krzepkich, zahartowanych, zdrowych na ciele i duszy 5 . Była to misja, którą Jastrzębowski sumiennie wypełniał w trakcie 22 lat pracy w Instytucie. Idee przez nie- go głoszone niejednokrotnie wyprzedzały czasy,
Oryginalna karta z zielnika W.B. Jastrzębowskiego w zbiorach Zielnika UW (dzięki uprzejmości dr Mai Graniszewskiej) Źródło: Archiwum Zielnika Uniwersytetu Warszawskiego
ubrany, człowiek ten całą istotą swoją przyciągał do siebie 2 . Sekret wielkiej popularności Jastrzębowskie- go wśród studentów tkwił przede wszystkim w jego autentyczności. Jastrzębowski nikogo nie udawał, nie wywyższał się, nie oczekiwał zaszczytów. Do jego ulubionych powiedzonek (których miał całe mnóstwo) należało takie, w którym zwraca uwagę, że ten, kto chwali się dokonaniami swoich przodków, a sam niewiele zrobił, podobny jest do ziemniaka, którego najlepsze części są już w ziemi.
3 J. Wieniawski, Z teki marymontczyka , Warszawa 1911. 4 Patrz: M. Kann, Wierna puszcza , Warszawa 1972. 5 J. Wieniawski, op. cit.
2 K. Brzozowski, O Lenartowiczu (z własnych wspomnień) , „Prze- wodnik Naukowy i Literacki” 1893.
Made with FlippingBook - Online Brochure Maker