MERITUM 3 (78) 2025

34

Meritum 3 (78) 2025 Mazowiecki Kwartalnik Edukacyjny 

SZYMON JASTRZĘBOWSKI

naukowiec i pedagog Michał Szubert. Jastrzębowski prawdopodobnie po raz pierwszy spotkał Szuberta jeszcze w Liceum Warszawskim, ale uczęszczając na wykłady uniwersyteckie, zetknął się z wieloma innowacjami wprowadzanymi przez swojego mi- strza. Jedną z nich był z całą pewnością mikroskop, jaki Szubert przywiózł ze sobą z Paryża i którego jako jeden z pierwszych używał nie tylko do pracy naukowej, ale także jako narzędzia dydaktycznego. Jastrzębowski był przede wszystkim prakty- kiem i wszystko, co robił, w tym to, jak nauczał studentów „Marymontu”, musiało czemuś służyć. Z wielką niechęcią odnosił się do tak zwanych nauk czystych 8 , gdyż nie upatrywał w nich żadnego po- żytku dla ulepszenia człowieka. Potwierdzają to słowa Majewskiego: czcigodny profesor i praktyk Wojciech Jastrzębowski więcej w wędrówkach, na ekskursjach i przy robotach praktycznych nauczał i wskazywał, niż podobieństwem było zanotować, a tem bardziej dziś systematycznie przedstawić 9 . Z całą pewnością „Jastrząb” lepiej czuł się w tere- nie, mogąc przekazywać swoją ogromną wiedzę w otoczeniu przyrody, niż w zamkniętych salach wykładowych. Sam dał temu wyraz już na początku swojej kariery naukowej, gdy po czasie spędzonym na wędrowaniu i zbieraniu okazów zielnikowych nadchodził czas opracowywania wyników. Prace kameralne nie przynosiły mu już takiej radości, jak przebywanie wśród pól i lasów. O układaniu ziel- nika zimą 1829/1830 roku pisał tak: Praca takowa wymagająca ciągłego siedzenia i natężenia wzroku, wspomaganego ustawicznie szkłami optycznymi, więcej mię przez te 3 miesiące namordowała niż pięciomiesięczna podróż, połączona z trudnymi do opisania niewygodami 10 . O tym, że za najlep- szą salę wykładową uważał Jastrzębowski otwarte przestrzenie i świeże powietrze, świadczy także kolejne wspomnienie Majewskiego: Lubiał uko- chany przez uczniów przewodnik zasiąść często na 8 W. Jastrzębowski, Krótka wiadomość o życiu Wojciecha Jastrzę- bowskiego , „Gazeta Codzienna” 1857, nr 333. 9 K. Majewski, op. cit. 10 W.B. Jastrzębowski, Raport do Wysokiej Rady Królewskiego Uni- wersytetu Warszawskiego z podjętych prac od 1 września r.z. do koń- ca stycznia r.b. przez p. Jastrzębowskiego, adjunkta do nauk przyrod. , 1830, s. 3.

słoneczku lub w cieniu rozłożystego gdzie drzewa, a chwili nawet nie odpoczął, tylko ciągle nam coś pożytecznego opowiadał, czy to o drzewie, pod którem odpoczywaliśmy, czy też, co często zwykł był czynić, nakrywał garścią swoją zgrabiałą i na- muloną od pracy fizycznej przestwór trawy i darni- ny, gdzie siedział lub leżał i dopiero cały świat tam znajdujący się przed oczy nasze po całych nieraz godzinach naukowo przedstawiał 11 . Jastrzębowski we wspomnieniach pisał o so- bie tak: prace, wycieczki i podróże usposobiły mię jeszcze do innego nieco zapatrywania się na świat Boży, aniżeli zacząłem się nań zapatrywać po ukoń- czeniu nauk w szkołach niższych i w Uniwersytecie, bo w nich nawykłem, idąc za przewodnictwem na- uczycieli i profesorów, ukształconych na wzorach zachodniej, po większej części abstrakcyjnej, i tylko zaspokojenie próżnej ciekawości człowieka, ma- jącej na celu nauki 12 . Owe wycieczki dydaktyczne odgrywały w koncepcji pedagogicznej Jastrzębow- skiego bardzo ważną rolę. Można je podzielić na dwa rodzaje. Pierwsze to krótkie wycieczki, najczęś- ciej weekendowe, odbywane w niedalekiej okolicy (np. do Puszczy Kampinoskiej). Drugie to dwu-, trzymiesięczne wyprawy, organizowane w czasie wakacji, do najlepiej prosperujących gospodarstw na terenie ówczesnego Królestwa Kongresowego (a czasem i poza jego granice). Oba rodzaje wy- cieczek miały inny cel, a ich uczestnicy na każdej z nich nabywali innego rodzaju wiedzy i umiejęt- ności. Krótkie wycieczki miały najczęściej charak- ter botaniczny. W trakcie ich trwania uzupełniano zbiory i kolekcje dydaktyczne, które miały następnie służyć do nauki. Opis takiej wycieczki znajdziemy ponownie we wspomnieniach „Jordana”: Niedo- stępne nieraz bagna puszczy kampinoskiej prze- bywaliśmy w ślad za naszym przewodnikiem, prze- dzierając się przez gąszcze, przeskakując z kępy na kępę, omijając trzęsawiska, z których wydobyć by się było trudno. Walczyliśmy nieraz z głodem i chło- dem, ze snem i znużeniem, po to jedynie, aby nowy okaz rośliny, nową jakąś odmianę krzewu lub gadu

11

K. Majewski, op. cit.

12

W. Jastrzębowski, op. cit.

Made with FlippingBook - Online Brochure Maker